Zgodnie z tym, na co przygotowuje nas Resort Finansów, od 2021 roku w Polsce zacznie obowiązywać tzw. estoński CIT.

Tytułowy estoński CIT polega na:
– braku podatku przez czas, kiedy w firmie występuje zysk,
– braku podatku (a wraz z tym braku rachunkowości podatkowej, braku deklaracji podatkowych oraz ograniczeniu obowiązków administracyjnych),
– braku konieczności kalkulowania co stanowi koszt uzyskania przychodu, dokonywania odliczeń amortyzacyjnych itp.

Zgodnie z definicją CIT estoński ma na celu prowadzenie do rozwoju oraz innowacyjności, co jest priorytetem w walce z koronawirusem. Priorytetem dla przedsiębiorców staje się udzielenie pomocy przedsiębiorcom. Firmy korzystające z estońskiego CIT-u, nie będą musiały płacić podatku ani w kwartalnych, ani w miesięcznych zaliczkach, jak również dokonywać rozliczeń rocznych. Podatek będzie przez nich płacony w momencie, kiedy wspólnicy podejmą decyzję o przeznaczeniu zysku na własne cele, zamiast na cele biznesowe.

Tytułowe rozwiązanie jest kierowane do małych oraz średnich spółek kapitałowych, dla których podstawowym kryterium jest to, aby przychody nie przekroczyły 50 mln złotych. Z opcji tej skorzystać będą mogły również spółki, w których udziałowcami są wyłącznie osoby fizyczne. Prócz tego będą to mogły być spółki, które nie posiadają udziałów w innych podmiotach, zatrudniają co najmniej 3 pracowników (oprócz udziałowców), których przychody pasywne nie przewyższają przychodów z działalności operacyjnej, a także spółki, które wykazują nakłady inwestycyjne.